Dzieki za feedback jakis
Wezcie mi nawet nie mowcie z tym treningiem... myslicie, ze mi sie chce? Kregoslupem lupie niejednokrotnie wyginajac smialo cialo (swoje i Jej) co by tylko rownac te szczyty.
Sznurki sie przeterminowowaly jak pewnie widzicie na zdjeciach. Poszly 2 treningi, pierwszy to ten z brazowymi plastikowymi drabinkami, drugi juz weszly bambusy... gnie sie to i kladzie pod ciezarem kwiatow. A wcale nie sa jakies oszolamiajaco wielkie. I nie wszystkie sa rowne, wieksze i mniejsze. Zalezy od grubosci galazki
7 tydzien FLO leci.
A mala dalej leci tak troche na diecie. Dostaje nawozy czasem, ale malo. Raz dostala PK Canny pare tygodni temu, zzolkly koncowki, wyluzowalem z nawozami wtedy.
Ostatnio polalem booster Canny, po kilku podlaniach sama woda. Teraz tez woda leci, mysle czy nie zapodac melasy trzcinowej. Podlewac trzeba 1,5l / 1,5 dnia - inaczej kladzie sie panna, lamia sie galazki itp. Pewnie dlatego, ze jest ok 34 szczytow w 11l tylko.
Dobra, trening treningiem, ale jak roslina?
Planuje ja trzymac 9 tygodni, moze z lekkim hakiem. Teraz dobiega konca 7 tydzien od pokazania preflowerow na wszystkich szczytach. Pojedyncze pojawily sie juz w fazie VEG.
Jak wygladaja te kwiaty na swoj wiek?
Katowac ja nawozami jeszcze, dawac PK, boostery, jest sens?
Czy spokojna bio emeryturka?
Nie chce jej dojebac, zeby znow pozolkla, czy sie popalila. Zrazilo mnie to PK ostatnio.
A oblukrowana jest, ze... ja pierdole. Cukierki.
Powieki robia coraz ciezsze... ciezsze... ciezsze...
To koncze.
Bez odbioru, mj.