woda pewnie gdzieś płynie
Jak wspomniałem, są to źródliska. Nie daleko jest rzeka i tam wszystko ma ujście. Pierwsze miejsce jest dość suche (na wzniesieniu), zaś przez drugie przepływa taki mały kanał, więc ta woda jest chyba dostatecznie regulowana, by nie zalało mi wszystkiego na jesień. Ogólnie jest tam bardzo ciekawie i wkrótce zrobię więcej zdjęć. Jeszcze nie zabieram się za kopanie, bo jest za mokro i nie mam na to pomysłów. Rozważam wybudowanie kopców w tych bardziej podmokłych miejscach. W tym roku mam do dyspozycji wyjątkowo dużo nasion bo około 120 (x50 reg z seedbanku, x2 fem, x10reg auto i x60no name z worków i innych przygód)i chciałbym posadzić w tej okolicy przynajmniej 20 regów + auto, choć z drugiej strony boje się strat, bo wystarczy, że jakaś pazerna kurwa znajdzie w jednym miejscu nawet te 2-3 krzaki a skończy się na czesaniu całej okolicy. Niestety wiem to z doświadczenia. Nigdy nie działałem w takich miejscach i na taką skale, więc jeśli ktoś ma sugestie to chętnie posłucham.
takie zasieki pomogą do tego słoiki czy szmaty z moczem
Szczyny zdawały egzamin rok temu, także i na tym spocie wylądowała już pierwsza symboliczna butelka

.
Na szczęście tylko jej dotknąłem i nic się jej nie stało

Nigdy nie dotykaj dzikich zwierząt a już tym bardziej saren! A dlaczego to już poczytaj sobie w internecie a przy okazji nauczysz się czegoś istotnego.
Cholernie pasuje mi to miejsce i właściwie nie obawiam się przypadkowej wpadki, bo szczerze wątpię aby ktoś się tam zapuszczał, zwłaszcza za kilka miesięcy kiedy wszystko zarośnie i pokryje się robactwem. Pozostaje jeden mankament a mianowicie ludzie z "branży". Kręciłem się po okolicy rok temu, w poszukiwaniu miejsc na ten sezon i po przeciwnej stronie rzeki, kilkaset metrów dalej znalazłem czyjegoś spota. Z drugiej strony przedarcie się przez te kilkaset metrów krzaków i bagna a następnie forsowanie rzeki to nie jest takie hop siup. Sami powiedzcie. Oto rzeka:

Kolejny problem. 1,5km dalej za bagnem, krzakami w lesie na polanie 2-3 lata temu miałem innego spota na parę roślin. Ogólnie miejsce niezbyt dobre, bo mimo że jest to dość spore odludzie to jest zbyt łatwo dostępne dla ludzi i saren. Taka zwykła łąka. Będąc w pobliżu postanowiłem z sentymentu wpaść i zobaczyć co się dzieje. Leżał tam jeszcze mój worek po dolomicie i 3 butelki po nawozach, więc korzystając z okazji postanowiłem w końcu zlikwidować ten syf. Nie miałem czasu ani ochoty, aby brać to ze sobą więc szybkie ognisko i topimy plastik. Zaorałem ten śmietnik i idę kilkadziesiąt metrów dalej, tam gdzie miałem rośliny i w tym momencie zostałem oficjalnie rozjebany:
Cała łąka zasrana 5 litrowymi baniakami, doniczkami. Znalazły się nawet resztki drogich nawozów canny na kwitnienie, czy 50l worki po ziemi tejże firmy. Ja tracę czas sprzątając jakiś badziew a parenaście metrów dalej takie coś. Sam już nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć.